Publikacje
Wywiady
Po godzinach – wywiad z lek. Rafałem Artymiczem, autorem "Narkozy"

Po godzinach – wywiad z lek. Rafałem Artymiczem, autorem "Narkozy"

Zapisuję
Zapisz
Zapisane
pinezkaW SKRÓCIE

Rafała Artymicza, lekarza specjalizującego się w anestezjologii, część z Was może pamiętać z publikowanego na remedium.md cyklu “Lekarz Emigrant”. Na co dzień mieszka i pracuje w Niemczech, a po godzinach… rozwija pisarską pasję. 23 lutego premierę miała jego debiutancka książka. “Narkoza” to opowieść osadzona we Wrocławskim szpitalu, której bohaterami są lekarze, a w tle rozwija się wątek handlu ludzkimi narządami. Jak przebiegał proces powstawania powieści? Czy trudno jest znaleźć czas na pisanie, będąc aktywnym zawodowo lekarzem? Po jakie książki sięga, gdy sam staje się czytelnikiem? Zapraszam na kolejną rozmowę z cyklu Remedium: Po godzinach.

- Kiedy pojawił się pomysł, by napisać książkę? To był impuls, a może decyzja, która długo kiełkowała w Pana głowie?

Zdecydowanie był to impuls. Czekałem na pociąg. Czytałem Sherlocka Holmesa. Nagle pomyślałem, że sam mógłbym coś spróbować napisać. Od paru lat prowadziłem bloga. Dlaczego nie spróbować stworzyć czegoś co będzie nie tylko krótkim postem do internetowego pamiętnika?

- Co było dla Pana największym wyzwaniem podczas prac nad powieścią?

Bohaterowie szybko pojawili się w mojej wyobraźni, a z nimi zalążki fabuły niczym sceny z filmu. Najtrudniejszym etapem było połączenie wszystkich wątków w spójną całość. Nie miałem pomysłu na treść od początku do końca. Często pisałem kilka wątków równolegle albo po paru miesiącach zmieniałem to co napisałem na początku książki. Dlatego zanim postawiłem ostatnią kropkę minęło prawie 7 lat.

Zastanawiałem się co chciałbym czytelnikowi przekazać moją powieścią. Główny wątek jaki poruszam dotyczy LGBT. Zauważyłem, że na rynku mało jest książek o tej tematyce. Gdybym dzisiaj zaczynał pisać książkę, to poruszyłbym w niej problemy, m.in. tolerancji i coming outu.

- Czytelnicy naszego portalu, w większości studenci i młodzi medycy, są zaznajomieni przede wszystkim z procesem pisania i recenzji prac naukowych, badawczych czy przeglądowych. Nie każdy być może zdaje sobie sprawę z tego, jak długa jest droga od napisania do opublikowania książki. Zgłoszenie do wydawnictwa, oczekiwanie na odpowiedź, redakcja… Czy mógłby Pan opisać, jak wyglądały etapy powstawania “Narkozy”?

Po ukończeniu książki zacząłem rozglądać się za wydawcą. Zdecydowałem się na wysłanie zgłoszenia do Wydawnictwa Novae Res. Po kilku tygodniach dostałem odpowiedź, że wydawnictwo jest zainteresowane wydaniem książki. Po podpisaniu umowy kolejne miesiące upłynęły w oczekiwaniu na pierwszą redakcję. Przez parę tygodni wymieniałem uwagi z redaktorem co do treści powieści. W międzyczasie wydawnictwo przedstawiło mi projekt okładki, na który najbardziej czekałem. Minął pełny rok od momentu kiedy wysłałem zgłoszenie do premiery, która miała miejsce 23 lutego.

- Czy podczas pisania powieści miał Pan jakieś rytuały pisarskie czy też “Narkoza” powstawała niezależnie od miejsca i czasu? Towarzyszyła Panu jakaś konkretna muzyka, a może książka powstawała w pomagającej w skupieniu ciszy?

Lubię pisać przy muzyce. Rzadko cokolwiek robię w zupełnej ciszy. Nawet w pracy lubię kiedy na sali operacyjnej leci muzyka. Jedna piosenka była dla mnie szczególna przy tworzeniu „Narkozy”. Jej tekst wykorzystałem w fabule. Natomiast nad losem bohaterów najczęściej myślałem w czasie podróży.

narkoza, rafal artymicz, remedium po godzinach

- Jak udało się Panu pogodzić pracę nad “Narkozą” z byciem aktywnym zawodowo lekarzem?

Akurat to nie było trudne. Przez pierwsze cztery lata specjalizacji nie dyżurowałem. Wolny czas mogłem przeznaczyć na naukę, ale też oddawać się licznym pasjom. Praca w Niemczech nie wymaga ode mnie typowego w Polsce 'dorabiania'. Obecnie, pomimo dyżurów, mam dużo czasu na realizację marzeń.

- Czytelnicy Remedium mogą pamiętać Pana cykl “Lekarz emigrant”, w którym opisywał Pan, jak wygląda droga do rozpoczęcia pracy za granicą przez lekarza z Polski. W Pana życiu obecna jest też działalność blogowa o podobnej tematyce. Czy rozważał Pan kiedykolwiek pisanie – fabularne lub dziennikarskie – jako alternatywę dla medycyny? Jeśli tak – co przeważyło szalę na korzyść zostania lekarzem?

Moja przygoda z pisarstwem rozpoczęła się na studiach. Wtedy pojawił się w sieci mój pierwszy blog pod obecnym tytułem „Z życia anestezjologa in spe”, później pojawił się kolejny „Lekarz na emigracji”. 

Chciałem napisać książkę dla samego siebie, udowodnić sobie że potrafię realizować marzenia. Nigdy nie widziałem się w roli etatowego pisarza, traktuję to jako hobby. Gdybym porzucił anestezjologię to straciłbym część siebie. Medycyna pozostaje na pierwszym miejscu.

rafal artymicz, narkoza, remedium po godzinach
lek. Rafał Artymicz

- Gdy sam Pan czyta książki, po jaki rodzaj literatury sięga? Czy ma Pan jedną książkę, która wywarła na Pana wpływ, coś zmieniła w postrzeganiu świata, została na długo w pamięci?

Od lat zaczytuję się w powieściach szpiegowskich. Jedną z moich ulubionych jest seria Daniela Silvy. Chętnie czytam komedie kryminalne. Często kupuję kryminały. Ostatnio nierzadko sięgam po literaturę obyczajową i reportaże. Lubię spędzać czas w księgarniach i wyszukiwać ciekawe pozycje. Zwracam uwagę nadebiutantów. Teraz jako autor wiem ile potrzeba wysiłku i determinacji, aby stworzyć swoje dzieło. „Kto czyta książki, ten żyje podwójnie” (Umberto Eco).

Część druga wywiadu z lek. Rafałem Artymiczem już na remedium.md do przeczytania tutaj.

kultura
po-godzinach

Dołącz do dyskusji

Polecane artykuły